Ten koń tak ma…
Jeźdźcy są tak skonstruowani, że po jakimś czasie wykonywania powtarzalnych, codziennych, czynności popadają w rutynę, a w przypadku współpracy z koniem jest to błąd. Dlaczego jest to błędne podejście do współpracy z koniem to wyjaśnia ten post.
Cezar
——————————————————————–
„NICNIEROBIENIE” CZYLI „TEN KOŃ TAK MA”
Jeźdźcy mają ogromne tendencje do obchodzenia się z koniem jak z maszyną i wpadania w rutynowy rytm pracy z nim. Zawsze tak samo wyprowadzają wierzchowca z boksu, sprowadzają z padoku, czyszczą, siodłają i jeżdżą. Popadając w taką rutynę, nie zwracają oni najmniejszej uwagi na informacje wysyłane przez konia. Dla jeźdźców te sygnały to zazwyczaj „coś, co on tak ma”. Na pewno wiele razy pisałam, że powiedzenie „ten koń tak ma” jest moim „ulubionym” wytłumaczeniem na różne niepożądane przez jeźdźców zachowania konia. Tak więc „koń tak ma”, gdy złości się przy zakładaniu siodła i zapinaniu popręgu, gdy obraca się zadem do wchodzącego do boksu człowieka albo, gdy zaciska szczękę, by nie pozwolić na włożenie wędzidła do pyska. „Koń tak ma”, gdy nie chce podnieść nogi podczas pielęgnacji kopyt i gdy trzeba go na siłę ciągnąć, by zaprowadzić na ujeżdżalnię. Takich przykładów, że „koń tak ma” mogłabym wypisać jeszcze mnóstwo.
Ci sami rutynowi jeźdźcy zakładają zazwyczaj, że jak „koń tak ma”, to już zawsze tak mieć będzie. W momencie, gdy koń dotychczas złoszczący się przy siodłaniu staje się agresywny, nachodzi ich ogromne zdziwienie. Rodzi się w ich głowach pytanie: „co się nagle stało, że koń zaczął się tak zachowywać?”. Takie samo zdziwienie i pytanie powstaje, gdy koń, dotychczas obracający się zadem do człowieka, zaczął kopać zadnimi nogami a koń zaciskający szczękę zaczął stawać dęba przy kiełznaniu. Nagminne jest szukanie nagłej przyczyny odkopywania się konia, który nie chciał podawać nóg i szukanie powodu wyrywania się i ucieczek konia, którego trzeba było ciągnąć siłą do pracy. A przyczyna jest prosta – człowiek sprowokował konia do radykalnych działań, gdyż ignorował sygnały wysyłane wcześniej przez zwierzę. Człowiek wpłynął na zachowanie wierzchowca „nicnierobieniem” z problemami, które przez bardzo, bardzo długi czas sygnalizował jego podopieczny. Człowiek wyzwolił zmiany w zachowaniu podopiecznego, gdy nic nie robił z problemami, które przez długi czas stwarzały zwierzęciu dyskomfort fizyczny i psychiczny.
Nie ma czegoś takiego jak nagła zmiana zachowania konia. Jeźdźcy, o których wspominam w poście, nie wiedzą tego, ponieważ ukształtowani zostali w szkółkowo-jeździeckiej „bańce”. W tej „bańce” czasami podejmowane są próby wytłumaczenia zachowań koni, nigdy natomiast nie szuka się i nie likwiduje przyczyn tych zachowań. Niestety, muszę cię zmartwić – nic nie robiąc (z braku wiedzy) i ignorując niepożądane zachowania podopiecznego w znaczący sposób wpływasz na niekorzystne zmiany w postępowaniu wierzchowca wobec ciebie. Nie reagując na przekaz konia, wysyłasz mu wyraźne informacje, które brzmią: „nie widzę problemu”, „jeżeli masz jakiś problem, to radź sobie sam”, „nie obchodzi mnie czy masz jakiś problem – bez względu na wszystko masz zawsze wykonywać moje polecenia”.
Gdy przydarzy się taka sytuacja z „nagłą zmianą zachowania” wierzchowca, to jego jeździec i opiekun zazwyczaj zadaje sobie pytanie: „jak pracować z takim koniem?”. Już odpowiadam – najpierw popracuj nad sobą. Wykrzesz z siebie empatię wobec takiego konia. Zacznij zdobywać wiedzę na temat tego, jak odczytywać „mowę” konia i jak szukać przyczyn zmian w jego zachowaniu. Szukaj wiedzy, która pozwoli tobie rozwiązać dyskomfortowe problemy twojego podopiecznego. Od razu zaznaczam też, że zmiana w zachowaniu konia i jego nadmierny „bunt” może wynikać z problemów zdrowotnych lub niedopasowanego sprzętu. Na pewno konieczne jest zaciągnięcie porady i opinii osób zawodowo przygotowanych do kontroli tych aspektów związanych z dobrostanem zwierzęcia. Jednak wizyty lekarzy weterynarii, fizjoterapeutów i pasowaczy siodeł traktuje się zazwyczaj jako panaceum na wszelkie problemy związane z niechcianym i nieoczekiwanym zachowaniem konia.
Chcesz wiedzieć, czego nie rozumiesz w zachowaniu wierzchowca? Każdy szkoleniowiec, który byłby w stanie odpowiedzieć na to pytanie i pomóc w pracy z koniem, musi przyjrzeć się waszej relacji i sposobie pracy. Relacja każdej pary jeździec-koń to bardzo indywidualna sprawa. Jednak bardzo możliwe jest, że nie zauważasz, iż koń złoszczący się przy siodłaniu pracuje pod tobą z przegiętym kręgosłupem, zamiast wyprężonym. Nie zauważasz, że koń obracający się do ciebie zadem pracuje pod tobą z poczuciem dużego dyskomfortu spowodowanego napięciami mięśni, brakiem równowagi i bolesnością stawów. Nie zauważasz, że zadajesz wędzidłem ból koniowi, który zaciska szczękę przy zakładaniu tego kiełzna. Nie zauważasz, że koń, który nie chce podawać nóg, nie potrafi utrzymać równowagi na trzech nogach. I w końcu nie zauważasz, że koń, którego trzeba siłą zaciągać na ujeżdżalnię, nie jest przygotowany do pracy pod tobą ani fizycznie ani psychicznie.
Link do postu: https://jezdzieckielementarz.wordpress.com/2022/11/27/nicnierobienie-czyli-ten-k